czwartek, 31 marca 2011

"Nie zawsze jest tak jakbyśmy tego chcieli"

Miałam dziś nie dodać notki, ale nie umiałam się powstrzymać :D
Jeszcze raz dziękuje Wam za miłe komenarze. Jest mi bardzo miło, że ktoś czyta to co tutaj "wyczyniam" ;p
Za wszelkie błędy przepraszam

Rano Wolski czekał na Adę już pod blokiem. Po pietnastu minutach Pani podkomisarz w końcu się zjawiła
-Witaj Księżniczko.
-Cześć.
-Coś nie tak?
-A niby czemu?
-Bo wydaje mi się, że coś ukrywasz
-No właśnie wydaje Ci się.- usmiechnęła się
-Jakoś Ci nie wierzę, ale dobra.
Na komendzie Barska już na nich czekała.
-No dobrze, że jesteście macie sprawę. Ofiarą została osiemnastoletnia Katarzyna Migal. Była uczennicą Prywatnego Liceum Plastycznego. Przesłuchajcie rodziców i dowiedzcie się czegoś więcej.
Pojechali pod wskazany adres.
-Dziwne, że zginęła kilka ulic dalej.
-Dziwne?- udawał, że myśli.-Wcale nie.
Nie był wstanie odmówić sobie przyjemności by jej dogryźć.
Od rodziców dowiedzieli się, że Kasia była bardzo ambitną dziewczyną. Kilka miesięcy temu zaczęła spotykać się z jakimś chłopakiem. Z ustaleń nauczycieli dowiedzieli się, że był to niaki Bartek, który również uczęszczał do tego samego liceum. Często bywał zazdrosny o osiągnięcia Kasi.
Jechali do przyjaciółki zmarłej.
-Możliwe, że to on.
-Skądten wniosek?
-No bywał zazdrosny, więc pomyslał, że lepiej było by się pozbyć konkurencji.
-Może ja też powinienem?
"No tak witamy na ziemii Wolski znów zachowuje się jak dawniej" pomyślała. Wgłebi serca miała nadzieję, że już przestał się zgrywa. jednak po nim można było się spodziewać, że miły to długo nie będzie.
Z rozmyślania wyrwał ją głos komisarza.
-Byłabyś pierwsza.-spojrzał na nią.
-Mam się bać?
-Może.
Pojechali do Weroniki by dowiedzieć się czegoś więcej jednak nie było jej w domu. Zapytali więc rodziców czy wiedzą może coś o Bartku. Powiedzieli, że przebywa od dwóch miesięcy zagranicą w śpiączce.
Po dwóch dniach w domu pojawiła się Weronika by zabrać kilka rzeczy. Rodzice byli tak mili, że odrazu ich powiadomili o powrocie córki. Po przesuchaniu okazało się, że to ona zabiła przyjaciółkę.
-I po sprawie.-odetchnął z ulgą.
-Widzisz do jakiego stanu potrafią doprowadzić faceci.-powiedziała wsiadając do samochodu.
A kro powiedział, że kobiety nie doprowadzają do takiego stanu?
-Że niby wszystkiemu winne są kobiety?-podniosła głos.
-A nie?
Gdy chciała wysiąść przytrzymał drzwi.
-Co?
-No odpowiedz.
Zbliżył się do niej tak, że ich nosy prawie stykały się ze sobą. Czuła jego oddech na swojej szyji.
-Nie.
Przez chwilę patrzyli sobie w oczy.
-Bywasz czasem zazdrosna.
-O kogo?
-Na przykład o mnie.-wyszczerzył zęby.
-Chciałbyś.-odparła z kpiną w głosie.
Bo co miała mu powiedzieć. "Tak jestem zazdrosna o każdą pann, która na Ciebie spojrzy, albo z którą rozmawiasz." pomyślała
-Szkoda.-udał smutnego.
Sam przecież bywał o zazdrosny jak Eryk ją podrywał, ale nie potrafił się do tego przyznać przed samym sobą, a co dopiero przed nią. Po chwili puścił drzwi by mogła wysiąść.
-Dobranoc Księżniczko.
-Dobranoc.-uśmiechneła się do niego.

_____________________________________

Mam nadzieje, że nie jest tak źle jak myśle :)
Wgl to nie wiem czy ta część ma jakiś sens, ale dopiero próbuje się odnależć w tej tematyce.
Pozdrawiam i do następnego Daisy :**

środa, 30 marca 2011

"Wszystko złe, co się dobrze kończy 2"

Dziękuje za miłe komentarze i opinie.
Tak notka będzie jeszcze bardziej taka organizacyjna, a następna już bedzię tematyczna (w sensie, że zacznie się coś dziać ) :D
Mam nadzieje, że nie "spieprze" tego co zaczęłam. Za wszelkie błędy przepraszam.



Obudził go dźwięk telefonu. Spojrzał na zegarek było kilka minut po ósmej.
"Słucham."
"Mam dla Ciebie wiadomość."
"Dobrą czy złą?"
"Związaną z Adą"
Spojrzał na Mielcarz, która jeszcze spała
"No to co tam?"
"Coś zwojowałeś jednak. Ada zostaje z nami w stołecznej i najlepiej, by zjawiła się w Szczytnie po odbiór dokumentów"
"No to świetnie. Dopilnuję tego."
W tym momencie jego partnerka się przebudziła, więc postanowił zakończyć rozmowę.
"To dzięki, a teraz muszę kończyć. Pa."
-Mogłeś rozmawiać.
-Ale już skończyłem.- usmiechnął się.- A jak się spało?
-Dobrze.
-No to się cieszę...Wiesz dzwoniła Barska i...-zawiesił głos
-Mamy sprawę?- spytała patrząc na niego
-Nie, nie.- pokręcił głową.-Musimy jechać do Szczytna po Twoje papiery.
-My?
-Przecież obiecałem.
Zjedli śniadanie i ruszyli w drogę.
-Wolski, a co ty dzisiaj taki wesoły?
-Ja? Skądże.
-Jasne.-zaśmiała się.
Włączyła radio gdzie leciała piosenka, która przykóła ich uwagę.
"Pokochałem Cię całym sercem i kocham do dziś. 
Niczeg nie pragnę więcej tylko z Tobą być..."
Właśnie ten tekst opisywał, co od pewnego czasu do siebie czuli. Jednak żadne z nich nie umiało się do tego przyznać, bo łatwiej jest się zgrywać i udawać, że jest się tylko przyjaciółmi.
Ada przypomniała sobie pewną scenę, gdy to Wolski podwiózł ją pod dom
"-Do zobaczenia przyjaciółk.o"
"-Jak mam to rozumieć, przecież ty romansujesz z przyjaciółkami."
"-Nie, nas łączy coś wyjątkowego."
"-Co?"
"-Praca.-powiedział pod nosem.-Uważaj.
"-Na co?"
"Na mnie."
Na wspomnienie tego wieczoru uśmiechnęła się pod nosem. W końcu dojechali do Sycyztna. Wolski postanowi, że poczeka przed szkołą, więc Ada poszła sama. Trochę bała się tego, co będzie dalej. Bała się, że będzie musiała opuścić Warszawę.
-Dzień dobry. Nazywam się Ada Mielcarz przyjechałam odebrać papiery.
-Witam. Zanim przejdziemy do rzeczy chciałabym zapytać jak było na stażu?
-Jestem bardzo zadowolona z pracy na komendzie stołecznej i jest mi przykro, że mój staż dobiegłkońca
-Więc mam dla Pani dobrą wiadomość Pani Podkomisarz. Może Pani podziękować komendzie za to, że tak walczyli o etat dla Pani.
-Walczyli o mnie?
-A komisarz Wolski wiele wskurał/
-Wolski?- zapytała znów jeszcze bardziej zdziwiona niż wcześniej
-Muszę przyzanć, że musieli polubić pracę z Pania. Więc gratuluje i powodzenia życzę.
-Dziękuje bardzo. Do widzenia.
Odebrała papiery i zadowolona ruszyła w stronę wyjsćia gdzie czekał na nią Maciek/
-I jak?
-Nie sądziłam, że aż tak Wam na mnie zależy.
-Bardziej niż myślisz.-usmiechnął się.
Wrócili do Warszawy gdzie czekali już na nich wszyscy.
-No bardzo miło, że zostajesz z Nami.
-Też się cieszę.
-W końcu Nasza jest, nie?-Wtrącił Wolski.
-Jasne.-Barska wybuchnęła śmiechem.
Radwan jednak nie potrafił się powstrzymać by dogadac Wolskiemu.
-Chyba Twoja.
Nikt już nic nie powiedział. Ada myśłała, że Maciek jakoś się odgryzie jednak onnawet nie zaprzeczył.
Po godzinie 23 wszyscy rozeszli się do domów. Komisarz został, by pomóc partnerce sprzątać.
-No to ja się już będę zbierać.
-Dziękuje za wszystko.
-Jak coś będzie się działo to dzwoń. Pa.- pocałował ją w polik i wyszedł.

__________________________________________________________

Mam nadzieję, że nikogo nie znudziłam.
Postaram się by notki pojawiały się jak najczęściej(chociaż nie zawsze pozwala na to szkoła)
Jestem ciekawa Waszych opini, ponieważ samej nie jest w stanie ocenić swojej pracy :D
Mam tylko wielką nadzieję, że nie "spieprzyłam" tego opowiadania.
(w tej części został wykorzystany refren piosenki, która wpadła mi w ucho, bo skojarzył mi się właśnie z uczuciami Wolskiego i Ady.)
Pozdrawiam i do następnego Daisy :**
 

wtorek, 29 marca 2011

"Wszystko złe, co się dobrze kończy"

Notka premierowa.
Jest to moje pierwsze opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość. Za wszelkie błędyprzepraszam/

Po wydarzeniach całego dnia Wolski postanowił podwieźć Adę do domu. Właśnie miał już odchodzić, gdy go zatrzymała.
-Wejdziesz?
-No w sumie to i tak nic innego nie mam do roboty.- usmiechnął się.
Weszli do mieszkania rozejrzał się. Dookoła było ciemno w tym czasie Ada zapaliła światło w salonie.
-Jak się czujesz Księżniczko?
-Już lepiej. Chcesz coś do picia?
-Herbate.
-Bez cukru.- dokończyła.
Kiwnął twierdząco glową. Poszła dokuchni po chwili wróciła z dwiema herbatami.
-Proszę.
-Dziękuję.
Przez dłuższą chwilę siedzieli i rozmawiali. Byli sami, bo Ewa po wsydarzeniach dzisiejszego dnia postanowiła wyjechać na kilka dni do rodziców. Wiedziała, że zostawiła przyjaciółke w dobrych rękach.
-To ja będę się już zbierać. Robi się już ciemno, a ty pewnie chcesz odpocząć.
Zbierał się już do wyjścia.
-Maciek... zaczekaj.
-Tak.
-Możesz zostać?...Proszę.
-Ale...-spojrzał jej w oczy.
Było widać w nich strach. Nie chciał zostawić jej w takim stanie samej, więc zdecydował, że zostanie. Wrócili do salonu i rozmawiali dalej.
-Wiesz...Tam wtedy myślałam, że...On Cię uderzył i...
-Ej silny jestem przecież.
"I jak zawsze skromny. pomyślała.
-Nie pozwoliłbym by Cię skrzywdził
-Dziękuję.- pocałowała go w polik, co widać było mu się spodobało.
Była taka szczęśliwa, że chciał z nią zostać. Po kilku minutach zasnęła. Wolski zaniósł ją do pokoju po czym wrócił "ogarnąć" trochę w salonie. Nagle usłyszał krzyki dochodzące z pokoju partnerki.
-Co się dzieje?- przytulił ją.
-Bo śniło mi się...że...-cała się trzęsła.
-Już wszystko dobrze, to był tylko zły sen.
Przytulił ją jeszcze mocniej do siebie. Poczuł jakby w jego objęciach czuła się bezpieczniej.
-Dziękuje za to, że jesteś tu ze mną
-Zawsze jestem, gdy mnie potrzebujesz.- usmiechnął się.
"I zawsze będę. to zdanie powiedział jednak w myślach.
Po chwili zasnęła wtulona w niego . Podziwiał ją jak spała. Wyglądała tak niewinnie i bezbronnie. Niepotrafił zrozumieć jak ktoś chciał skrzywdzić tak deleikatną osóbkę. Rozmyślając tak nie wiedział nawet kiedy zasnął./
 _______________________________________________

Mam nadzieje, że nikogo nie zanudziłam. :)
Miło by było gdybyście wyrazili swoje zdanie w komentarzach. :D
Pozdrawiam i do następnego Daisy :**