czwartek, 29 marca 2012

To już rok...

Dokładnie rok temu przełamałam się, by opublikować swoje opowiadanie, opowiadanie które miało być kontynuacją serialu Nowa. I nie żałuję. Nie liczyłam na taką popularność bloga i ilość odwiedzających, czytających i komentujących go. Każdy wasz komentarz motywował mnie do dalszego pisania. To świetne uczucie wiedzieć, że jest ktoś komu podoba się to co tutaj piszę. Wiem, że ostatnio notki pojawiają się w mniejszych ilościach, ale staram się by jeszcze się pojawiały. Chciałam napisać dla was dzisiaj jakąś część, ale to trudne. Próbuje skleić słowa w jakieś sensowne zdania, ale efekt jest taki, że powstaje coś, co już było. Nic nowego, przepraszam. Jeszcze raz dziękuję Wam za wytrawłość i że mimo wszystko czekacie jeszcze na kolejne notki. Jeżeli tylko się uda od razu coś dodam. Dziękuję ;***



czwartek, 9 lutego 2012

"Los jest ślepy? 2"

W bazie danych znaleźli kilku podejrzanych, którzy mogliby być podejrzanymi porywaczami. Jednak nie mieli na nich żadnych dowodów. Następnego dnia rano stawiła się u nich szesnastoletnia Weronika, by zgłosić zaginięcie swojego synka Wiktora, który miał zaledwie miesiąc. Siedziała z małym w przychodni, poprosiła kobietę siedząc z nią w poczekalni, by spojrzała przez chwilkę na jej synka, a sama weszła do gabinetu Pani doktor. Gdy wróciła dziecka jak i wózka już nie było. Kobieta powiedziała, że mężczyzna, który zabrał chłopczyka podał się za ojca i powiedział, że dziewczyna prosiła go by zabrał małego. Zaprosili tą kobietę na komendę. Przesłuchiwał ją Maciek.
-Widziała Pani jego twarz?
-Tak.
-A umiałaby Pani sporządzić jego portret pamięciowy?
-Wydaje mi się, że mogłoby się to udać. Czy ja zostanę jakoś ukarana?
-Nie powinna Pani być ukarana, a jeżeli podany przez Panią rysopis będzie prawidłowy to na pewno nie.
-Dziękuję.-uśmiechnęła się.
Eryk z kobietą sporządzili rysopis porywacza. Media zaczęły interesować się porwaniami małych dzieci. Jednak policjanci nie ujawniali żadnych informacji, by nie spłoszyć mężczyzny. Jeżeli jeszcze przebywa w kraju, to w tej chwili już go nie opuści. Niestety gorzej jeżeli potencjalni rodzice przyjadą do Polski i wszystko odbędzie się na lewych papierach, bo niestety nie mogą zablokować wszystkich lotów z kraju. Mogą spowodować tylko, że będą bardziej sprawdzane osoby, które chcą opuścić kraj.
-A co jeśli już wywiózł te dzieci?-Ada.
-To dupa.
-Jeżeli okaże się, że dzieci zostały wywiezione będziemy mogli współpracować z zagraniczną policją. Mam kolegę, który pracuje w policji, w Anglii.-odpowiedziała Barska.
Policja szuka podejrzanego dniami i nocami. Jednak najważniejszą wskazówkę otrzymali na dworcu kolejowym pod Warszawą, gdzie policja powiadomiła o zatrzymaniu mężczyzny, który próbował wyrwać kobiecie dziecko. Był pewny, że w okolicy nie było nikogo. Jednak okolica była patrolowana. Pech dla niego, że akurat wtedy przejeżdżali tamtędy niezauważalni i zauważyli całe zdarzenie.Oczywiście został rozpoznany po swoich zielonych butach. Mężczyzna po wielu męczących godzinach przyznał się w końcu do winy.
-Gdzie są dzieci?-Wolski.
-Szukajcie.-zaśmiał się szyderczo.
-Są w kraju?-Ada.
-Kurwa, zacznij gadać.
Wolski wstał wkurzony i razem z Adą opuścili pokój przesłuchań. Mężczyzna nie przyznawał się jednak, gdy po dwóch dniach zadzwoniła do niego kobieta w sprawie dziecka, które miał przywieźć im wczoraj, podał miejsce przetrzymywania dzieci. Komisarze zamknęli współpracującą z nim kobietę, która opiekowała się dziećmi i oddali je rodzicą. Spotkali się również z parą, która czekała na adopcje. Ci ludzie nie wiedzieli, że dzieci są porywane i że są zamieszani w tę sprawę. Chcieli adoptować dziecko bez papierów i czekania, płacąc za to sporą sumkę. Jednak zostali poinformowani przez mężczyznę, że matki dzieci nie chcą ich wychowywać i prędzej czy później i tak trafią do domów dziecka. To przekonało tych państwa, by zgodzić się na interes z mężczyzną.


________________________________
Mam nadzieję, że się podoba. Nie wiem kiedy następna.
Pozdrawiam i do następnego Daisy :*

sobota, 4 lutego 2012

"Los jest ślepy?"

Czyżby powrót? Nie wiem. Napisałam tą i kolejną część na szybko z tego co miałam obecnie w wyobraźni ;)



Od rana na komendzie nie dzieje się nic ciekawego. Ada i Maciek wypełniają papierki.
-Nuda.-powiedział komisarz kładąc nogi na biurko i zakładając ręce za głowę.
-To może zacznij wypełniać te papierki.
-A może mi się nie chce?
-To niech Ci się zachce.-odpowidziała Barska, która właśnie weszła.
Wolski zdjął nogi z biurka i spojrzał na Adę, która ledwo powstrzymywała śmiech.
-Co jest?
-Porwanie dwumiesięcznego Bartka. Rodzice zgłosili się pół godziny temu, ale to nie wszystko. Przed chwilą dostaliśmy zgłoszenie od mamy ośmiomiesięcznego Przemka.
-Czyżby nielegalna adopcja?-zapytała Ada.
-Skąd te podejrzenia?-spojrzał na nią Wolski.-Przecież to może by przypadek.
-Dlatego macie to sprawdzić.-Barska.
Najpierw pojechali do rodziców małego Bartka. W pokoju siedziała roztrzęsiona matka, którą próbował pocieszyć ojciec. Rodzina nie należy do jakiś bogaczów, czy też jakiś podobnych. Nie mają wrogów, ani żadnych długów.
-Niech nam państwo powiedzą jak to się stało.-Wolski.
-Mieliśmy jechać do rodziców zaprosić ich na chrzciny małego. Żona stała z małym przed samochodem, a ja wróciłem do domu po zaproszenie. Gdy wróciłem małego już nie było. Żona była w strasznym szoku.
-Proszę Was znajdźcie go.-prosiła kobieta.
-Widziała może pani osobę, która mogła porwać Pani synka?-Ada.
-Nie, miał kaptur na głowie, ale w oczy rzuciły mi się jego zielone buty.
Mielcarz spojrzała na Maćka po czym stwierdzili, że tyle im wystarczy. Pojechali, więc pod dom starszej kobiety, która zawiadomiła o porwaniu. W salonie siedziała matka Przemka i jego babcia.
-Dzień dobry, Komisarz Maciej Wolski i Ada Mielcarz, możemy?
-Tak, proszę.
Ada rozglądała się po pokoju. Na ścianach wisiały zdjęcia małego Przemka.
-Czy widziała Pani porywacza?-zapytał Maciek.
-Nie.
-Córka mówiła coś, że mężczyzna miał na sobie zielone buty.
-A skąd Pani twierdzi, że to mężczyzna?-Wolski.
-Bo...Słyszałam jak krzyczał coś na małego...żeby przestał płakać.-matka Przemka.-Znajdziecie go?
-Jeżeli nie został wywieziony zagranicę to tak.-odpowiedział Maciek, a kobieta zaczęła płakać.
-Wolski.-Ada skarciła go wzrokiem.-Postaramy się go znaleźć.
-Jeśli się czegoś dowiemy więcej damy Panią znać.
Wyszli z mieszkania kobiet.
-Jesteś nieczuły.
-No co? Musi się przygotować na najgorsze.
-Przecież sam stwierdziłeś, że te porwania to może być czysty przypadek.
-I obydwaj porywacze mieli zielone buty?
Dojechaliśmy na Komendę, gdzie czekała na nas Barska z kolejnymi informacjami.
-Przesłuchałam mamę trzymiesięcznego Arka. Kobieta stała przed sklepem, pakowała zakupy pod wózek i w tym czasie ktoś porwał dziecko. Jest jednak coś ciekawego w tej sprawie...
-Zielone buty?-przerwał jej Maciek.
-Tak. Czyli, że te porwania to nie przypadek. Podejrzewacie kogoś?
-Nie, kobiety nie pamiętają twarzy ani postury mężczyzny.-odpowiedział Wolski.
-Może trzeba sprawdzić bazę danych i sprawdzić osoby podejrzane o wywożenie dzieci zagranicę albo biorące udział w nielegalnej adopcji?-zaproponowała Ada.
-Sprawdźcie to.
-To będzie dłuuuga noc.-powiedział Wolski wychodząc z pokoju pani inspektor.
-Taka twoja praca.-zaśmiała się Ada.
Razem z Erykiem sprawdzili w bazie danych osoby, które mogą mieć coś wspólnego z tą sprawą.


___________________________________________
I Jak? podoba się ? :p
Pozdrawiam i do następnego Daisy :*
P.S. Chciałbym również zaprosić na drugiego bloga o zupełnie innej tematyce.http://vaffanculo-daisy.blogspot.com/  jeśli ktoś był, by zainteresowany to Zapraszam :)